czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 2- wypadek.


Obudził mnie promień światła, który przedostawał się przez źle zasłonięte rolety. Zeszłam na dół, by zjeść swoje śniadanie, bez którego się nie obejdzie. Przy stole była jakaś... Dziwna atmosfera, nie umiem tego wyjaśnić. Każdy milczał, jak nigdy. Moi rodzice wymieniali się krzywymi minami do siebie... A ja nie mogłam się domyślić o co im chodzi po głowach.
- Powiesz jej ? Czy ja mam jej powiedzieć !? - Powiedziała ostro mama, z głośnym tonem.
- Elizo... Obiecuję Ci, że z nią porozmawiam. Daj mi czasu.
- Co się dzieje ? - Zapytałam przytłumionym głosem.
- Nic Kasiu. Szykuj się do szkoły, bo się spóźnisz.
Byłam już niedaleko swojego Gimnazjum. Ciągle myślałam co się dzieje w domu... Co oni wiedzą, czego ja nie wiem ? Moje myślenie przerwało głośne trąbienie samochodu. Ledwo zdążyłam się odwrócić, a poczułam ogromny ból. Ujrzałam tylko światła samochodu.
Przebudziłam się w szpitalu, miałam zamiar już otwierać oczy, jednak usłyszałam kłótnię moich rodziców.
- Gdybyś jej wtedy powiedział, nie byłoby tego ! Wszystko twoja wina ! Nie chciałeś, więc masz ! - krzyczała mama.
- Co miałem jej powiedzieć ?! "- Kasiu, twoja mama nie jest twoją mamą" ? Wiesz jakby się poczuła ?
Miałam dalej udawać śpiącą... Lecz nie potrafiłam, zaczęłam momentalnie płakać. Nie chciałam już żyć.
- Kasia potrzebuje wypoczynku, proszę państwo o opuszczenie sali. - Powiedziała pracowniczka szpitala.
Leżałam i czułam, jak łzy spływają mi po policzkach. Zastanawiałam się dlaczego nie powiedzieli mi tego prędzej. No cóż, teraz już nic nie miało znaczenia. Byłam w szpitalu i wszystko mnie bolało i do tego jeszcze takie cos:
-Kasiu jak się czujesz? -zapytała pielęgniarka wymieniając mi kroplówkę.
Nie odpowiedziałam nic. Zakryłam twarz ręką i znowu się rozpłakałam. Miałam chęć powiedzieć jej, ze ma mnie nie ratować, ale wiem, ze nie posłuchałaby mnie, wiec dałam sobie spokój. Leżałam, płakałam aż w końcu usnęłam. Po jakiejś godzinie obudziłam się i poszłam do łazienki. Znalazłam żyletkę… wzięłam i pobiegłam do pokoju. Usiadłam i płacząc podcinałam sobie żyły… do pokoju weszła pielęgniarka, przeraziła się gdy zobaczyła ze jestem cała zakrwawiona. Zadzwoniła natychmiast po moich rodziców. Po 15 minutach moi rodzice byli już w szpitalu. Zaczeli ze mną rozmawiać że nie powinnam tego robić, a nie powiedzieli mi bo bali się mojej rekacij. Po godzinnej rozmowie zmęczona zasnęłam nie myśląc o tym co będzie dalej…

---------------------------------------------------------------
Sorki ze długo nic nie dodawaliśmy, teraz postaramy się już dodawać regularnie. ;)

środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 1- nowa.

Drodzy Czytelnicy.
Postanowiłam pisać coś o swoim życiu. Poruszając moje problemy, które zapewne każdy z was posiada.
Mam na imię Katarzyna i uczęszczam do Liceum w Warszawie.
Wcześniej mieszkałam w Zgierzu, gdzie spędziłam całe swoje dzieciństwo. Ale no cóż. Rodzice zdecydowali, że lepiej wykształcę sie własnie w Warszawie. Gdybym wiedziała... Co mnie spotka, wolałabym wyjechać za granicę. Dobrze, nie będę już przynudzać, przejdźmy do rzeczy.
Dzień... 2 września, zaczął sie jak zwykle.
Pobiegłam w mgnieniu oka do szkoły, żeby sie nie spóźnić oraz nie zrobić złego wrażenia na sobie i nie przyjąć cechy "spóźnialska" u nauczycieli.
Pierszym zajęciem w szkole, był mój ulubiony przedmiot : Matematyka. Tak... Należalam do grona "kujonów" jak to w tych czasach nazywano, nie wstydziłam sie tego.
Po dzwonku, do klasy weszłam niezauważalnie, tak jak szara, cicha, "mała" myszka, co było dziwne ponieważ ważę 85 kg. i jestem "duża".
Usiadłam i rozejrzawszy sie po całej klasie, zauważyłam jak każdy jest wysportowany, szczupły. Po prostu idealny. Poczułam sie taka... Odmienna.
Ciekawe jakie to uczucie tak wyglądać jak oni, nie ?
Myslałabym pewnie dalej, gdybym nie usłyszała głośnego krzyku kogoś z ostatniej ławki w środkowym rzędzie.
- Patrzcie jaka Berta ! - Wykrzyczał chłopak o szczupłej twarzy i umięśnionych rekach. Mial zadarty nos oraz brąz włosy.
Tak, dobrze przeczytaliście. Nazwał mnie "Bertą", sama nie wiedziałam co to znaczy... Sądzac po głośnych śmiechach, to nic miłego, wręcz przeciwnie.
Chciałam jak najszybciej do domu, ciagle czułam to dziwne wrażenie... Jakby ktoś non stop na mnie spoglądał. Lecz niestety, to nie wrażenie tylko rzeczywistość. Każdy mowił o mnie. Nauczyciel rozpoczął omawiać Przedmiotowy System Oceniania. Siedziałam i słuchałam… nagle poczułam jakby ktoś wrzucił mi coś we włosy, nie myliłam się. Ktoś wkleił mi gumę we włosy. Podeszłam do nauczyciela, zapytać się czy mogę wyjść do łazienki. Każdy zaczął się smiać, gdy wychodziłam z klasy. W łazience, patrząc w lustro zobaczyłam, że mam nie tylko gumę we włosach, ale też kartkę na plecach z napisem „Jestem gruba i brudna”. Zaczełam płakać… no bo co ja im zrobiłam, nie moja wina że nie jestem tak wysportowana jak reszta. Zerwałam kartkę i wyrzuciłam do kosza, gumy nie udało mi się wyplątać z włosów. Wrociłam do klasy, usiadłam... poczułam coś mokrego, dotrwałam do przerwy. Na przerwie poszłam do łazienki i zobaczyłam, że mam brązowa plamę na moich białych spodniach… tak ktoś rozlał Coca-Colę na krzesło. Następną lekcją był wf. Bardzo się bałam co będzie. Poszłam przebrać się do łazienki. Dziewczyny ciągle się smiały… oczywiście ze mnie. Zaczeliśmy grać w siatkówkę, nie byłam w tym najlepsza, ciągle słyszałam komentarze : "Naucz sie grac, Pasztecie". Po chwili z nerwów usiadłam na trybunach udając, że boli mnie noga. Założyłam słuchawki i zaczęłam słuchac muzyki. Dziewczyny które nie ćwiczyły zapytały się mnie :
- Czego słuchasz ?
- Justina Biebera - odparłam spokojnie. One natomiast wybuchły śmiechem i poszły rozmawiając i smiejąc się. Zastanawiałam się co jest nie tak w tym że słucham Justina. Wracając do domu cały czas myślałam i zastanawiałam się dlaczego każdy mnie nie lubi. Wrociłam do domu. Zaczęłam się uczyć matematyki by być przygotowana na jutrzejszą lekcję. Gdy już się pouczyłam zjadłam podwieczorek i włączyłam komputer by sprawdzić co nowego na fb, po jakiejś godzinie wyłączyłam i postanowiłam że zrobię kolację, cały czas myślałam o tym co będzie jutro. Po kolacji postanowiłam w końcu zająć się tą gumą we włosach, niestety musiałam ściąć trochę włosów. Włączyłam TV leciał film pt. „Galerianki”, pomyślałam, że może też uda mi się zaprzyjaźnić z Kamilą, tak jak Ali udało się zaprzyjaznic z Mileną. Była godzina 23:00 postanowiłam pójść już spać. Zasnęłam rozmyślając co będzie jutro.

Przedstawienie postaci.

Hejka, w pierwszym poscie zapoznam was z głównymi bohaterkami.
Akcja rozpoczyna się w 1 liceum.
To tyle oto główne bohaterki:

Katarzyna Marzecka
Samotna, przestraszona, nieśmiała, miła.
Waga: 85 kg. Wzrost: 160 cm.



















Iza Brzozowska.
Mila, wszystkich szanuje, nie lubi matematyki.
Waga: 60 kg. Wzrost: 165 cm.















Kamila Lisiecka.
Chciwa, wredna, miła ale tylko dla swoich przyjaciół.
Waga: 54 kg. Wzrost: 168 cm.













Tyle, dodam też dziś już 1 rozdział. ;3
Miłego wieczoru. ;3